Witajcie kochani :*
Atomówka powraca! :D
Postanowiłam napisać kolejną część opowiadania o losach Doroty i Zbyszka, a także ich dwóch pociech. Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich, którzy śledzili 2 lata temu historię Doroty, jak i również nowych czytelników. Trzeba się jakoś wprawić w pisanie przed maturą :D
Volleyball dream
Buziaki,
atomowkawilk :)
piątek, 22 maja 2015
niedziela, 7 lipca 2013
Nowy blog
Zapraszam na mojego nowego bloga, który jest kontynuacją tego opowiadania (Don't speak) opowiadającego historię Doroty i Zbyszka. Wchodźcie, czytajcie, komentujcie :)
Link do opowiadania: Moja i Twoja nadzieja
Z pozdrowieniami atomowkawilk
Link do opowiadania: Moja i Twoja nadzieja
Z pozdrowieniami atomowkawilk
wtorek, 4 czerwca 2013
Plany na przyszłość
Witajcie! Postanowiłam, że po zakończeniu http://panna-od-fotografowania.blogspot.com/ zacznę tworzyć historię o dalszych losach Doroty, Zbyszka i Igi.
Planowany start - wakacje 2013. Na razie mam kilka pomysłów. Postaram się wprowadzić chwile radosne, ale też smutne, tak jak to jest w prawdziwym życiu.
Z pozdrowieniami atomowkawilk :)
Planowany start - wakacje 2013. Na razie mam kilka pomysłów. Postaram się wprowadzić chwile radosne, ale też smutne, tak jak to jest w prawdziwym życiu.
Z pozdrowieniami atomowkawilk :)
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Zapraszam
Witajcie! Chciałabym Was serdecznie zaprosić na mój nowy blog, również o siatkówce :)
http://panna-od-fotografowania.blogspot.com/
Mam nadzieję, że spodoba się Wam bardziej niż historia Dorotki Wilk :)
http://panna-od-fotografowania.blogspot.com/
Mam nadzieję, że spodoba się Wam bardziej niż historia Dorotki Wilk :)
piątek, 22 marca 2013
Epilog
EPILOG
Biało-czerwoni obronili świetnie spisali się na Lidze Światowej, a ich radość była dwa razy większa. Po pierwsze zdobyli złoty medal, a po drugie obronili tytuł.
You and me
We used to be together
Every day together always
Jest 6 rano. Dziś jest najpiękniejszy dzień mojego życia. Bo właśnie dziś wyjdę za mąż za najlepszego faceta na świecie. Strasznie się denerwuję. Spytacie pewnie, czy powiedziałam Zbyszkowi prawdę? Otóż nie miałam odwagi. Bałam się, że nie wybaczy mi tego jedynego, cholernego błędu. Wybrałam życie w kłamstwie. O mojej zdradzie wiedziała jedynie Agata.
Moja mama uparła się, żebym nocowała razem z Igą w moim rodzinnym domu w Mielcu. Powiedziała, że nie pozwoli, abyśmy razem z Zibim nie przestrzegali tradycji. Chodziło jej o to, że pan młody nie może widzieć się z panią młodą przed ślubem. Dla świętego spokoju zgodziłam się na propozycję mamy. Ślub miał się odbyć o 14. O 9 miałam stawić się u kosmetyczki, a o 10:30 u fryzjera. Zeszłam na dół na śniadanie. Przy stole siedziała Agata.
-Nie możesz spać? - zapytała mnie siostra.
-Nie. Strasznie się denerwuję.
-Dora, wiesz, że możesz mu to jeszcze powiedzieć, wyjaśnić wszystko.
-Nie, Agata. Ja już postanowiłam. Bartman nie może się o tym dowiedzieć. Wiesz, jaki ma charakter.
Wyciągnęłam mleko z lodówki i płatki z szafki. Zrobiłam sobie musli i powoli jadłam posiłek. Czy to można było nazwać jedzeniem? Nakładałam mleko z płatkami na łyżkę, po czym wylewałam jej zawartość z powrotem do miski. W mojej głowie biły się myśli. Z jednej strony ZB9 powinien znać prawdę, a z drugiej strony wiedziałam, że jeśli mu to powiem to on na pewno ze mną zerwie.
Dochodziła siódma rano. Wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy i usnęłam. Gdy je otworzyłam zegarek wskazywał godzinę 8:06. Wyciągnęłam z szafy granatowe rybaczki, żółtą bokserkę, bieliznę i czarne japonki. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Rozczesałam je i dokładnie wysuszyłam. Ubrałam się, umyłam zęby i wyszłam z łazienki.
Razem z Agatą pojechałyśmy do kosmetyczki, a później do fryzjera. Próbowałam dodzwonić się do Zbyszka, jednak nie odbierał. Pomyślałam sobie, że siatkarz pewnie jeszcze śpi, albo bierze prysznic. Do domu wróciłyśmy o 12:11. Razem z siostrą poszłyśmy do mojego pokoju. Agata delikatnie wsunęła mi niebieską podwiązkę na nogę, a później pomogła mi ubrać suknię ślubną. Nie chciałam szaleć z jej wyborem. Wybrałam biały kolor i prosty krój. Założyłam białe sandałki na 6-centymetrowym obcasie i czekałam, aż siostra wepnie w moje kruczoczarne włosy welon. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół.
-Ślicznie wyglądasz, córeczko. - powiedział z dumą tata, mama cicho pochlipywała ze szczęścia, a Adam trzymał Igę na rękach i rozbawiał ją na różne sposoby.
Usłyszałam warkot silnika. Nikogo się nie spodziewaliśmy. Po chwili do domu wparował zdenerwowany Zibi. Moja mama i Aga próbowały mnie zasłonić, jednak nasz gość za szybko wszedł.
-Musimy porozmawiać. - stwierdził. - Sami, w cztery oczy.
Babiczowie wyszli na początku. Mój tata poszedł za nimi ciągnąc za sobą rodzicielkę, której nie podobał się ten pomysł.
-Jak mogłaś mi to zrobić?! - krzyknął, a w jego oczach zauważyłam po raz pierwszy w życiu łzy.
-Zbyszek, spokojnie. O co Ci chodzi? - teraz to ja się zdenerwowałam. Czyżby się dowiedział?
-I Ty się jeszcze pytasz? - zaśmiał się kpiąco. - Myślałem, że mnie kochasz, że jesteś ze mną szczęśliwa!
-Bo to prawda. Kocham Cię i chcę być z Tobą.
-To co w takim razie to ma znaczyć? - zapytał akcentując słowo 'to'. Rzucił we mnie jakąś kopertę. Nieśmiało otworzyłam ją czując, że serce wali mi, jak młot. W środku były zdjęcia. Kurwa... - I co? Wytłumaczysz mi to jakoś?
I really feel
That I'm losing my best friend
I can't believe
This could be the end
It looks as though you're letting go
And if it's real,
Well I don't want to know
-Zibi to nie tak... - próbowałam się wytłumaczyć. Czułam, jak słone kropelki spływają po moich policzkach.
-A jak? Kurwa, Dorota tu jest dowód na to, że mnie zdradzałaś ze swoim byłym!
Niestety w tym momencie weszła do pomieszczenia mój tata, żeby powiedzieć nam, że musimy już jechać. Tak, słyszał wszystko. I nie był szczęśliwy.
-Córciu, coś Ty zrobiła? Jak mogłaś to zrobić?!
-Tato, proszę Cię wyjdź. - ojciec spełnił moją prośbę i wyszedł. - To zaczęło się w Wigilię. Wracałam ze sklepu i spotkałam Filipa. Pocałował mnie i powiedział, że jeśli chcę, żebyś się o tym nie dowiedział to mam się z nim przespać. Zrobiłam to i powiedział, że to już koniec. Jednak po jakimś czasie znowu chciał seksu. Mieliśmy spać ze sobą raz w tygodniu, a Ty miałeś się nigdy o tym nie dowiedzieć.
Ryczałam, jak małe dziecko. Bartman podszedł do mnie i wytarł kciukami moje łzy.
-Przykro mi, Doruś. Przykro mi, że mnie zdradzałaś, okłamywałaś. Ja nie potrafię Ci tego wybaczyć. To koniec...
Don't speak
I know just what you're saying
So please stop explaining
Don't tell me 'cause it hurts
Don't speak
I know what you're thinking
I don't need your reasons
Don't tell me 'cause it hurts
-Nie, Zibi, proszę! Nie rób mi tego!
Delikatnie musnął moje usta swoimi wargami.
-Żegnaj, Mysza. - powiedział wychodząc. - Aha, przeproszę wszystkich gości od nas. I chciałbym, żebyś się wyprowadziła z naszego... mojego domu.
Bolało, jak cholera. Straciłam go już na zawsze. Do pokoju weszła Agata.
-To koniec. Zerwał zaręczyny. - powiedziałam wciąż łkając. Siostra nic nie powiedziała, tylko przytuliła mnie.
Our memories
Well they can be inviting
But some are altogether
Mighty frightening
As we die, both you and I
With my head in my hands
I sit and cry
Podjechałam pod dom. Wyciągnęłam Igę z fotelika. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Przywitał nas mały york Bartmana Bobek. Poszłam do sypialni. Posadziłam córkę na dywanie. Mała zajęła się zabawą z psem. Otworzyłam szafę i zaczęłam pakować swoje ubrania. W pewnym momencie poczułam na sobie czyjś wzrok. Zbyszek stał oparty o framugę drzwi. Popatrzyłam się na niego swoimi zapłakanymi oczami i wybuchłam płaczem.
-Mała dziś zostaje u mnie. Chciaż na kilka dni.
-Dobrze.
Don't speak
I know just what you're saying
So please stop explaining
Don't tell me 'cause it hurts no no no
Don't speak
I know what you're thinking
And I don't need your reasons
Don't tell me 'cause it hurts
Z dwiema obładowanymi walizkami opuszczałam miejsce, które miało być dla mnie azylem. Miałam tu być szczęśliwa, mieszkać z osobami, które kocham. Weszłam jeszcze, żeby pożegnać się z Igą. Wzięłam ją od Zibiego i pocałowałam w czoło. Naciskając klamkę do drzwi odwróciłam się do Bartmana. Podeszłam do niego i wpiłam się w jego usta. Ten ostatni raz chciałam zasmakować jego ust. Oddał pocałunek, jednak po chwili odepchnął mnie.
-Przepraszam Cię, Zbyszku. Spieprzyłam wszystko. Moglibyśmy być dziś małżeństwem, tworzyć rodzinę, a ja wszystko schrzaniłam.
It's all ending,
I gotta stop pretending who we are...
You and me
I can see us dying... are we?
Wsiadłam do samochodu i płakałam. Wróciłam do domu, położyłam walizki na ziemi, skoczyłam na łóżko i wylewałam strumienie łez dla tego, którego kocham i będę kochać do końca życia...
Don't speak
I know just what you're saying
So please stop explaining
Don't tell me 'cause it hurts no no
Don't speak
I know what you're thinking
And I don't need your reasons
Don't tell me 'cause it hurts
Don't tell me 'cause it hurts
I know what you're saying
So please stop explaining
Don't speak don't speak don't speak
No I know what you're thinking
And I don't need your reasons
I know you good I know you good
I know you real good oh
Hush hush darling
Hush hush don't tell me 'cause it hurts
_________________________________
Tym wpisem kończę historię Doroty i Zbyszka. Nie, to nie jest koniec mojej twórczości, z pewnością powstanie jeszcze kilka opowiadań. Kiedy? Nie mam pojęcia. Dziękuję Wam, że czytaliście moje gryzmoły i byliście częścią tej historii.
Z pozdrowieniami atomowkawilk :)
wtorek, 19 marca 2013
Zrobię, co zechcesz
-Jesteś nienormalny! - krzyknęłam.
-Decyzja należy do Ciebie. Ale nie chciałbym być na Twoim miejscu, gdy Bartman zobaczy te zdjęcia. - powiedział spokojnie Filip.
Nigdy nie sądziłabym, że mój były narzeczony jest zdolny do takich rzeczy. Nie wiem, jak on to zrobił, ale chciał się spotkać, żeby pokazać mi zdjęcia. Jakie? Jedno przedstawiało mnie i jego, jak się całujemy tego cholernego dnia pod sklepem. Na drugim również się całujemy, jednak tym razem w samej bieliźnie. Trzy ostatnie ukazują mnie i jego w łóżku zupełnie nagich. Gdy je zobaczyłam spanikowałam. Za dwa miesiące mam wyjść za mąż za mężczyznę, którego kocham, a Filip chce to wszystko zniszczyć. Postawił ultimatum: będę z nim sypiać raz w tygodniu, albo pokaże te fotki Zbyszkowi.
-Dobrze. Zrobię, co zechcesz. Kocham Zibiego i nie chcę go stracić. - mój ex parsknął śmiechem.
-Szkoda, że nie pamiętałaś, że go kochasz, gdy badałem Ci migdałki.
Filip przychodził do mnie co tydzień. Cieszyłam się, że Zbyszek jest na zgrupowaniu, ponieważ z pewnością dowiedziałby się o moim sekrecie. Nie odczuwałam rozkoszy z kochania się z moim ex. Robiłam to, bo musiałam. Gdybym miała porównywać mojego byłego z narzeczonym to Zibi zostawiłby tego pierwszego daleko w tyle. Iga próbuje sama wstać na nóżki, jednak jeszcze jej to nie wychodzi. Potrafi to zrobić jedynie z pomocą drugiej osoby, która ją podtrzymuje. ZB9 dzwoni po dwa lub trzy razy dziennie. Jednak częściej rozmawiamy przez skype'a. Kładę wtedy laptopa na stoliku, a sama biorę córkę na kolana i siadamy wygodnie w fotelu. Mała Bartmanówna, gdy tylko zobaczy na ekranie twarz swojego taty od razu uśmiecha się i wyciąga do niego rączki. Iga jest oczkiem w głowie Zbyszka. Siatkarz, gdyby tylko mógł spędzałby z nią każdą wolną chwilę i rozpieszczał na każdym kroku. Nie za bardzo podoba mi się to, ponieważ nie chcę, żeby moja córka była rozkapryszoną dziewczyną, która zawsze wszystko wie najlepiej i wszystko trzeba jej podstawiać pod nos.
Nasi siatkarze w Lidze Światowej 2013 radzili sobie naprawdę świetnie. Pokonywali przeciwników nie zważając, czy to są Brazylijczycy, Japończycy czy Holendrzy. 28 czerwca miałam odebrać suknię ślubną. Umówiłam się z Agatą na 11. Miałyśmy się spotkać przed centrum handlowym w Rzeszowie. Obudziłam się kilka minut po dziewiątej. Poszłam do pokoju Igi. Mała jeszcze spała, więc postanowiłam wziąć prysznic. Uwielbiałam uczucie, gdy ciepła woda spływała po moim ciele. Po dziesięciu minutach wyszłam z kabiny. Wysuszyłam włosy i dokładnie je rozczesałam. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Weszłam do garderoby. Ubrałam jasnomiętowe szorty, luźny czarny top i czarne trampki. Usłyszałam płacz córki. Weszłam do jej pokoiku i wzięłam ją na ręce. Poszłam do kuchni i posadziłam Igę w foteliku. Przygotowałam jej kaszkę. Zawiązałam małej śliniak, usiadłam na krześle i nakarmiłam ją. Wsadziłam ją do kojca i wzięłam się za robienie sobie śniadania. Po paru minutach zajadałam się francuskimi tostami. Po zjedzonym posiłku włożyłam naczynia do zmywarki. Wzięłam małą na ręce i poszłam do jej pokoju. Ubrałam ją w kolorową sukienkę i spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy, jak pampersy, butelkę z mlekiem, itp. Zarzuciłam torbę na ramię i poszłam do samochodu. Zapięłam małą, położyłam torbę na tylnym siedzeniu i wróciłam do domu. Musiałam jeszcze zabrać wózek, torebkę i klucze. Zamknęłam dom, wózek Igi wsadziłam do bagażnika, a torebkę rzuciłam obok torby z rzeczami małej. Piętnaście minut przed jedenastą zaparkowałam białe audi Bartmana pod centrum handlowym. Agata już na mnie czekała. Pomogła mi rozłożyć spacerówkę, a ja zabrałam torby i położyłam je w specjalnym koszu w wózku. Po kilkunastu minutach byłyśmy w sklepie, w którym miałam odebrać suknię ślubną. Zapłaciłam za nią i razem z siostrą i córką skierowałyśmy się w stronę parku. Dawno nie widziałam się z Agatą, chciałam z nią porozmawiać. Była jedyną osobą, której mogłam zaufać. No, może oprócz Sieki i Pauliny, ale one grały w reprezentacji, a ja musiałam porozmawiać z kimś w cztery oczy.
-Dorota, coś ty zrobiła?! - opowiedziałam siostrze o Filipie i jego szantażu.
-Aga, błagam! Nie mów nic Zbyszkowi! On na pewno ze mną zerwie. - ryczałam, jak głupia. Ale co ja się dziwię? Wpakowałam się w to na własną prośbę.
-Dora, musisz mu to powiedzieć. I to, jak najszybciej!
-Nie, on mnie znienawidzi. Nie mogę. Obiecaj, że nikomu nie powiesz o naszej rozmowie.
-Obiecuję. Ale uważam, że źle robisz nie mówiąc nic Zibiemu. Za niecałe dwa miesiące bierzecie ślub. Powinien o tym wiedzieć. Gdyby dowiedział się, jaka jest prawda na pewno by to zrozumiał.
-Agata, ja już zdecydowałam. On nie może się o tym dowiedzieć. I nigdy się nie dowie.
-I masz zamiar przez cały czas żyć w kłamstwie?
-Nie widzę innego rozwiązania.
niedziela, 17 marca 2013
Today I swear i'm not doing anything
Weszłam po cichu do domu. Było kilka minut po godzinie 22. Byłam pewna, że Iga i Zbyszek już śpią. Zdjęłam kurtkę i buty. Nagle ktoś zapalił światło w korytarzu. Ze strachu aż podskoczyłam.
-Gdzie byłaś tak długo? - zapytał Zibi, który opierał się o ścianę. - Martwiłem się.
-Myślałam, że już śpisz. - powiedziałam czując, jak serce wali mi ze strachu. -Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Przepraszam Zbyszku. Nie chciałam tego powiedzieć. Byłam po prostu zła, że Ty robisz to, co kochasz, a ja ciągle siedzę w czterech ścianach i nie widać mnie za sterty pieluch.
-Mysza, ja też to przemyślałem i uznałem, że nie mogę Ci niczego zabraniać. Kocham Cię i jesteś dla mnie najważniejsza.
Bartman podszedł do mnie i mnie przytulił. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej i wciągałam zapach jego perfum.
Następnego dnia obudziłam się przed ósmą.
-Zbyszek, wstawaj, bo spóźnisz się na trening. - szturchnęłam go w ramię, jednak siarkarz tylko mruknął coś pod nosem i przewrócił się na drugi bok. - Zbychu, no wstawaj! Ja nie będę świeciła za Ciebie oczami u trenera. - Zibi naciągnął sobie kołdrę na głowę i kontynuował drzemkę. Jednym ruchem zerwałam pościel z Bartmana i uderzyłam go lekko w policzek.
-Ała! Mysza, nie możesz mnie normalnie budzić? - zapytał z wyrzutem trzymając się za policzek.
-Budzę Cię prawie pięć minut. Idź wziąć prysznic, a ja Ci zrobię śniadanie. - chciałam wstać z łóżka, ale siatkarz złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie po czym wpił się w moje usta. - Dobra, starczy tego dobrego. - powiedziałam i wyrwałam się. ZB9 jęknął i poszedł do łazienki.
Postanowiłam zrobić na śniadanie jajecznicę. Włączyłam radio. Leciał akurat kawałek Bruno Mars'a "Lazy song". Podśpiewywałam po cichu, by nie obudzić Igi, która o dziwo jeszcze spała. Moja córka miała zwyczaj budzić się, gdy Zbyszek zbierał się na trening.
-"... don't feel like picking up my phone, so leave a message at the tone..." - nuciłam, gdy do kuchni wszedł Zibi.
-"...'cause today I swear i'm not doing anything". - dokończył refren piosenki. - Doruś, wysłałaś już wszystkie zaproszenia na nasz ślub? - zapytał.
-Tak, tydzień temu wysłałam ostatnie. - zdałam sobie sprawę, że mój ślub odbędzie się prawie trzy miesiące, a ja nie mam jeszcze sukni ślubnej.
Zbyszek zjadł śniadanie, ubrał kurtkę i wziął torbę treningową do ręki. Podeszłam do niego i opatuliłam go szalikiem. Na dworze było zimno.
-Dobra skarbie. Idę, do zobaczenia! - powiedział i pocałował mnie w usta.
W chwili, gdy Bartman zamknął drzwi obudziła się Iga. Poszłam do pokoju córki i wzięłam ją na ręce i nakarmiłam.
Marzec, kwiecień i maj szybko minęły. Wybraliśmy już kościół na ślub i lokal na wesele. Razem ze Zbyszkiem regularnie uczęszczaliśmy na nauki przedmałżeńskie, które według mnie są zupełnie niepotrzebne. Iguśka szybko rosła, miała już osiem miesięcy. Nawt nie wiem, kiedy tak wyrosła. Czas strasznie szybko leci. Zbyszek jak zwykle pojechał na zgrupowanie, a ja zostałam z córką w domu. Około dziewiątej usłyszałam dzwonek mojej komórki.
-Halo?
-Cześć, Doruś. Tęskniłaś? - serce zaczęło mi walić. Od razu rozpoznałam głos Filipa.
-Filip? Czego Ty chcesz? Przecież zrobiłam to, co kazałeś.
-Chciałbym się z Tobą spotkać. Będę u Ciebie za dziesięć minut.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć. Rozłączył się. Ciekawa byłam czego on jeszcze chce ode mnie.
Nie miałam pojęcia, że to 'coś' odmieni moje życie już na zawsze...
__________________________________
Epilog już napisany. Do końca pozostały łącznie z epilogiem dwa rozdziały.
Subskrybuj:
Posty (Atom)