Od tamtej pamiętnej nocy minęły 2 tygodnie. Zbyszek nie odzywał się do mnie, chociaż dzwoniłam do niego, pisałam smsy, e-maile, próbowałam dosłownie wszystkiego. Jednak w ciągu dwóch dni straciłam i narzeczonego i przyjaciela. Co bolało bardziej? Nie umiem powiedzieć. Nie zdziwił mnie fakt, iż Filip nie skontaktował się ze mną. Ciężko mi było mówić wszystkim, że nie jesteśmy już razem. Ale trudno. Czas mija i trzeba iść dalej.
*******
Dziś Lotos Trefl Gdańsk podejmuje u siebie Asseco Resovię Rzeszów. Postanowiłam wybrać się na ten mecz. Liczyłam na to, że uda mi się złapać Bartmana i porozmawiać z nim. Na spotkanie plusligi poszłam w towarzystwie naszego fizjoterapeuty Olka Bieleckiego, Sieki, Pauliny Maj, Gosi Kożuch i Coriny Ssuschke. Rzeszowianie prowadzili już 2:0. W pewnym momencie na wielkim telebimie zobaczyłam swoją twarz. Mimowolnie uśmiechnęłam się i razem z dziewczynami i Łysym pomachaliśmy do kamery. Spojrzałam na boisko. Zibi patrzył się w moją stronę. Musiał zobaczyć mnie na tym telebimie. Z racji tego, że siedzieliśmy tuż przy barierkach oddzielających trybuny od boiska zobaczyłam w jego oczach smutek, a jednocześnie radość. Mecz skończył się wynikiem 3:1 dla Rzeszowa. Gdy zawodnicy poszli do szatni pożegnałam się z dziewczynami i Olkiem i powiedziałam im, że wrócę sama. Skierowałam się w stronę szatni. Byłam zdenerwowana. Czekając na Zbyszka miałam czas przemyśleć to, co mu powiem. Przez ostatnie 2 tygodnie nie myślałam o niczym innym, tylko o nim. Zrozumiałam, że mi na nim zależy. Że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Zauważyłam, że wszyscy zawodnicy wyszli już z szatni. Wśród nich nie było Bartmana. Stał w drzwiach i gapił się na mnie.
-Musimy pogadać - powiedział oschle, złapał mnie mocno za rękę i wciągnął do środka.
-Ałaaa, to boli - syknęłam z bólu. Zibi miał mnóstwo siły, a jego paznokcie wbijały się w moją skórę. Po chwili posłuchał mnie, a następnie zamknął drzwi szatni. - Bo ja... ja przyszłam tutaj, bo chciałam właśnie z Tobą porozmawiać.
-Więc słucham. Co masz mi do powiedzenia - powiedział i wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi tęczówkami, za którymi tak bardzo tęskniłam.
-Wiem, że zapewne mnie wyśmiejesz i mi nie uwierzysz, ale to co Ci powiem jest prawdą. Przez te 2 tygodnie próbowałam się z Tobą skontaktować na wszystkie sposoby. Nie przyniosło to żadnego skutku. Myślałam, że może sam zadzwonisz. Nic. Czekałam na próżno i wciąż wierzyłam, że w końcu na moim wyświetlaczu ukaże się napis: Zbyszek. Ale nie. Myślałam, że zależy Ci na mnie, że czujesz coś do mnie. Sam mi to przecież powiedziałeś. Ale przez te dwa tygodnie nie zrobiłeś nic. Nie wysłałeś nawet cholernego smsa - mówiłam, a łzy spływały po moich policzkach. Na ich widok mina Bartmana troszkę złagodniała. - Czekając na jakąkolwiek wiadomość od Ciebie uświadomiłam sobie, że tak naprawdę zależy mi na Tobie. I to bardzo. Tak, uprzedzę Twoje pytanie. Zakochałam się w Tobie. I to nie po jednej nocy spędzonej razem. Potrzebowałam po prostu czasu, żeby sobie to uświadomić. Proszę Cię, wybacz mi. Nie chciałam, żeby to wyglądało tak, jakbyś był nagrodą pocieszenia za...- nie zdążyłam powiedzieć, bo Zbyszek wpił się w moje usta. Byłam szczęśliwa.
-Wierzę Ci. Myślałem, że jeśli ograniczę kontakt z Tobą to wyjdzie mi to na dobre. Myliłem się. Teraz wiem, że kocham Cię najbardziej na świecie. A Ty utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że to uczucie jest odwzajemnione.
-Zbyszek, kocham Cię. Dasz nam szansę?
-To chyba ja powinienem zapytać - powiedział i uśmiechnął się. Pocałowałam go. Dałam mu chyba wystarczająco jasną odpowiedź.
*******
Razem ze Zbyszkiem poszliśmy do mojego mieszkania. Uprosił trenera o możliwość nocowania poza hotelem i pozostanie w Trójmieście jeszcze przez 2 dni. Weszliśmy do mieszkania. Gdy tylko przekroczyliśmy próg Bartman wpił się zachłannie w moje usta. Nasze ubrania zaczęły lądować na podłodze. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Na oślep zmierzaliśmy do sypialni. Zbyszek położył mnie na łóżku. Jego usta zjechały na moją szyję, by następnie mogły bez przeszkód zjechać na brzuch. Zibi sprawnie pozbył się mojej bielizny. Nie byłam mu dłużna. Po kilku minutach Bartman wszedł we mnie. Wbiłam swoje paznokcie w jego plecy. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Nawet z Filipem. Zbyszek położył się obok mnie. Próbowaliśmy wyrównać nasze oddechy. Sama nie wiem kiedy usnęłam.
*******
Obudziłam się o dziewiątej. Zibi jeszcze smacznie spał. Wzięłam z szafy ubrania i poszłam wziąć długi prysznic. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki. Po mieszkaniu walały się ubrania moje i Zbyszka. Pozbierałam je i wsadziłam do pralki. Postanowiłam zrobić na śniadanie grzanki z dżemem. Około 10 posiłek był gotowy. Bartman zszedł zaraz po tym, jak skończyłam przyrządzać śniadanie. Pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się.-Jesteś aniołem - powiedział i zabrał się za zajadanie grzanek. Nie powiem, zarumieniłam się i również się uśmiechnęłam. Posprzątałam po śniadaniu i usiadłam na kanapie, aby obejrzeć coś w telewizji. Zbyszek poszedł w moje ślady i zajął miejsce obok mnie. Po kilku minutach skakania z kanału na kanał w końcu znudzony Bartman powiedział:
-Ubieraj się. Idziemy na spacer.
Wykonałam jego polecenie. Przechadzaliśmy się wąskimi uliczkami. Cieszyłam się z takiego obrotu wydarzeń. Nie żałuję, że zerwałam z Filipem, ani tego, że przespałam się ze Zbyszkiem. Powoli zaczęłam sobie uświadamiać, że te dwa wydarzenia były dla mnie najważniejsze w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz