niedziela, 9 grudnia 2012

Powiem Ci prawdę


Z perspektywy Zbyszka


Dorota wsiadła do mojego samochodu i od razu usnęła. Postanowiłem wrócić do Rzeszowa, a następnego dnia odwieść Myszę do Mielca. Gdy podjechaliśmy pod osiedle, na kórym mieszkam Dorota nadal spała. Nie chciałem jej budzić. Wysiadłem z samochodu. Wziąłem ją na ręcę i skierowałem się w stronę domu. Położyłem Dorotę w moim łóżku, a sam postanowiłem przespać się na kanapie. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Gdy wróciłem do sypialni, żeby zobaczyć czy Dorota śpi jej tam nie było. Skierowałem się w stronę kuchni. Mysza siedziała na blacie kuchennym i śpiewała hit Piaska.
-Oooo, Zibi, chodź, przytul, przeeebacz - zaśpiewała i rozłożyła szeroko ręcę w geście, że chce, żebym ją przytulił. Podszedłem do niej i spełniłem jej prośbę. Po kilku sekundach uwolniłem ją z uścisku i oparłem się rękami o blat, tak że Dora była pomiędzy nimi. Pocałowałem ją w policzek i...



Z perspektywy Doroty


-Oooo, Zibi chodź, przytul, przeeebacz- zaśpiewałam i rozłożyłam szeroko ręce, aby mnie przytulił. Podszedł do mnie i spełnił moją zachciankę. Zagapiłam się na zdjęcie, które stało po mojej lewej stronie na stoliku. Zbyszek po chwili oparł się o blat i delikatnie pocałował mnie w policzek. Odwróciłam głowę w jego stronę tak niefortunnie, że nasze usta spotkały się. O dziwo Bartman nie przerwał pocałunku. Całował mnie coraz zachłanniej. Położył jedną rękę na mojej talii, a drugą gładził moje plecy. Nie byłam mu dłużna. Moja lewa dłoń zatopiła się we włosach bruneta, a prawa spoczęła na jego policzku. Muszę przyznać, że Zbyszek całował zdecydowanie lepiej od Filipa. Nigdy nie pomyślałam, że kiedykolwiek dojdzie do takiej sytuacji. W tym czasie ręka Zibiego powędrowała pod moją bluzkę. Oplotłam swoimi rękoma jego szyję, a nogi zacisnęłam w jego pasie. Bartman złapał mnie za tyłek i zaniósł do sypialni. Pomimo, iż byłam pijana pamiętam dokładnie, co stało się tamtej nocy...





***********
Obudziłam się po 9 rano. Rozejrzałam się dookoła. Dopiero po chwili zajarzyłam, gdzie się znajduję i do czego doszło poprzedniej nocy. Miałam wyrzuty sumienia. Nie czułam nic do Bartmana. Z mojej strony byliśmy tylko przyjaciółmi. Wiedziałam, że będziemy musieli o tym porozmawiać prędzej czy później. Odwróciłam się, ale ku mojemu zdziwieniu mój wzrok nie spostrzegł Zbyszka. Ubrałam na siebie koszulę Zibiego i wyszłam z pokoju. Napiłam się wody. W kuchni na stole leżała kartka. "Nie gniewaj się Mysza. Musiałem iść na trening. Wracam o 12. Zbyszek". Wyrzuciłam liścik do kosza. Podeszłam do lodówki. Byłam strasznie głodna. Zjadłam musli i postanowiłam wziąć długą kąpiel. Około 11 wyszłam z łazienki i postanowiłam trochę posprzątać po naszej nocnej zabawie. Bowiem Bartman kierując się do sypialni zrzucił z szafki wszystkie książki, a nasze ubrania były porozwalane po całym mieszkaniu. Kilka minut później włączyłam TV. Leciała akurat powtórka wczorajszego meczu Stal Mielec-Atom Trefl Sopot. Postanowiłam go obejrzeć, żeby się nie nudzić, choć dobrze wiedziałam, jak on się potoczył. Nie zauważyłam kiedy do mieszkania wszedł Zbyszek.
-Cześć Mysza. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
-Hej Zibi. Możemy porozmawiać?
-Zapewne o tym, co zaszło w nocy - bardziej stwierdził, niż zapytał 
-Tak. To nie powinno było się zdarzyć. Jesteś moim przyjacielem i nie chcę, żeby to między nami coś zmieniło. - powiedziałam, jednak Bartman poczerwieniał ze złości. Chyba nie takich słów się spodziewał.
-Czyli zabawiłaś się mną? Byłem tylko pocieszeniem po Filipie?
-Nie, przecież wiesz, że to nie tak. Wiesz, że byłam pijana i...
-Ale twoje upojenie alkoholowe jakoś nie przeszkadzało Ci, gdy się ze mną pieprzyłaś - powiedział podniesionym tonem. Prawie krzyczał, a co ja mu mogłam powiedzieć? Masz rację? To była jednorazowa przygoda? To był błąd? Szukałam frajera, który pocieszy mnie po zerwaniu zaręczyn?- Powiem Ci prawdę. Od dawna mi się podobałaś. Miałem nadzieję, że po tej nocy coś między nami się zmieni, że zauważysz, jakim uczuciem Cię darzę. Ale nie, Ty wolałaś igraszki w łóżku, jako pocieszenie po zdradzie narzeczonego. Co masz mi do powiedzenia? - zapytał i popatrzył na mnie. Rozpłakałam się, ale nie umiałam mu tego wyjaśnić.
-Przepraszam Cię. - powiedziałam, zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z mieszkania. 
Zamówiłam taksówkę. Wróciłam do Mielca. Zabrałam swoje rzeczy z hotelu i wymeldowałam się. Byłam zła na siebie, że wykorzystałam swojego przyjaciela. Nie wiem, czy to co zrobiłam oznacza koniec naszej przyjaźni. Może kiedyś mi to wybaczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz