środa, 5 grudnia 2012

To nie tak, jak myślisz


Nazywam się Dorota. Mam 22 lata i mieszkam w Sopocie. Jestem zawodniczką Atomu Trefla Sopot. Po kontuzji Izy Bełcik przejęłam rolę pierwszej rozgrywającej. Nie mam szczęścia w miłości. Trzy miesiące temu zerwałam zaręczyny z Filipem. Był to dla mnie cios, gdy znalazłam go w łóżku z jakąś lalunią..


****************
Filip mieszkał w Mielcu, gdzie spędziłam ostatnie kilka lat. Jednak, gdy dostałam propozycję gry w Sopocie kazał mi ją przyjąć zapewniając, że będzie codziennie dzwonił, odwiedzał w każdy weekend. 
Tego dnia przyjechałyśmy z dziewczynami do Mielca, aby rozegrać mecz z mieleckim klubem. Trener na przedpołudnie dał nam wolne. Postanowiłam zrobić Filipowi niespodziankę, zamówiłam taksówkę i pojechał do niego do domu. Nacisnęłam klamkę i o dziwo drzwi były otwarte. Weszłam do środka. Usłyszałam dziwne odgłosy. Udałam się do sypialni. Widok, który ukazał mi się przed oczami sprawił, że poczułam, że moje serce rozpadło się na drobne kawałki...
-Filip? Co ty....-nie mogłam opanować drżenia głosu. Łzy mimowolnie spływały mi po policzkach.
-Dorotka, skarbie. To nie tak, jak myślisz - powiedział zakłopotany Filip.
Nie miałam ochoty go słuchać. Szybko zdjęłam pierścionek zaręczynowy z palca. Rzuciłam nim w stronę mojego byłego już narzeczonego i jego kochanki. Nigdy w życiu nikt mnie tak nie upokorzył. Kierując się do wyjścia zerknęłam na komodę, która stała w przedpokoju. Było na niej zdjęcie moje i Filipa, z dnia, w którym mi się oświadczył. Chwyciłam je i cisnęłam nim o ziemię i wyszłam. Usiadłam na ławce przed blokiem. Próbowałam się uspokoić i przede wszystkim starałam się nie płakać. O dziwo po kilku minutach moje policzki wyschły, a łzy nie wypływały już z moich oczu. Jedyne, co pozostało to rozmazany makijaż i ten cholerny ból w sercu. Zadzwoniłam po taksówkę. Przyjechała po 10 minutach. Wsiadłam do auta i podałam adres hotelu, w którym nasz zespół się zatrzymał. Kierowca włączył radio. Leciała akurat piosenka "Don't speak".
-Może pan przełączyć na inną stację? - zapytałam czując, że łzy napływają do moich oczu.
Kierowca nacisnął guzik. Tym razem do moich uszu doszły słowa piosenki "Chodź, przytul, przebacz" Piaska. Rozryczałam się na dobre. W hotelu byłam około 12. Poszłam do pokoju, umyłam twarz i przebrałam się na trening. 
-Hej Dorka. - do pokoju weszła Sieka. - Byłaś u Filipa? I ustaliliście kiedy będzie ślub. Już nie mogę się doczekać! 
Starałam się opanować, jednak to było silniejsze ode mnie i znów rozryczałam się, jak dziecko.
-Ewka, nie będzie żadnego ślubu. Zerwałam zaręczyny...
-Dora, Ty do reszty oszalałaś? Dlaczego?
-Przyłapałam go w łóżku z kochanką - powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
-Przepraszam. Spokojnie Dorka. Posłuchaj mnie. Filip to nie koniec świata. Dziś gramy mecz, który decyduje o tym, czy będziemy walczyć o Puchar Polski. Pokaż wszystkim, że nie jesteś słaba i zagraj najlepiej, jak potrafisz. Zrób to dla siebie, dla drużyny, dla trenera, dla mnie...
-Obiecuję Sieka - powiedziałam i pierwszy raz od tamtego momentu, którego najchętniej wymazałabym z pamięci uśmiechnęłam się.


**********
Za pół godziny wychodzimy na boisko. Trener powiedział, że wierzy, że zagram dziś najlepszy mecz w życiu. Gdyby to było takie łatwe. Ale obiecałam Ewelinie, że będę walczyć i się nie poddam. A ja jestem osobą, która dotrzymuje obietnic. Wychodzimy na rozgrzewkę. Po drugiej stronie siatki zauważyłam trenera Grabowskiego i koleżanki z klubu, w którym grałam prawie całą karierę. Podeszłam do nich i się przywitałam. Moja siostra Agata wyściskała mnie, jakby nie widziała mnie co najmniej dwa lata. Nie, jeszcze jej nie powiedziałam o tym, że zerwałam z Filipem. Wróciłam do rozgrzewki. Kilka minut później rozległ się głos gwizdka sędziowskiego. Mecz się rozpoczął. Na trybunach zobaczyłam siatkarzy Asseco Resovii. Chłopaków z Rzeszowa znałam bardzo dobrze. Przyszła kolej na mnie, żebym zagrywała. Prowadziłyśmy 10:4. Postanowiłam się popisać i zaserwować tak, jak do tej pory jeszcze nigdy nie zagrywałam. Podrzuciłam wysoko piłkę, podbiegłam, wyskoczyłam i uderzyłam w piłkę. As serwisowy. I kolejny. Za trzecim razem problemy z przyjęciem miała moja siostra. Z pola serwisowego zeszłam przy stanie 18:5. Słyszałam, jak Klub Kibica z Sopotu krzyczy: "Dorota! Dorota!". Dotrzymałam obietnicy, jaką złożyłam Ewelinie. Zagrałam najlepiej, jak potrafiłam. Zdobyłam zagrywką 7 punktów, 3 blokiem, dwa razy zaatakowałam z drugiej piłki i zaliczyłam jeden punkt obroną. Zdobyłam w sumie 13 punktów! Byłam z siebie dumna i z uśmiechem na twarzy poszłam odebrać statuetkę MVP. Podeszłam do dziewczyn, które zaczęły na znak radości czochrać moje włosy. 
-Dorotka, a gdzie Filip? Zawsze przychodził na mecze - zapytała mnie moja siostra, gdy wyszłam z szatni. Bałam się jej o tym powiedzieć, ale kiedyś i tak będę musiała jej to wyznać.
-Filip mnie zdradził. Przyłapałam go w łóżku z jakąś paniusią. Zerwałam zaręczyny.
Agata nie próbowała mnie pocieszać. Po prostu przytuliła mnie do siebie. Pożegnałam się z nią i poszłam w stronę autobusu. 
-Dziewczyny jestem z Was dumny. W nagrodę daję Wam 4 dni wolnego - w autobusie dało się słyszeć wiwaty na cześć trenera. Wpadłam na pewien pomysł. Podeszłam do trenera.
-Trenerze, mogę zostać w Mielcu? 
-Dorotko, jesteś dorosła nie musisz się mnie pytać. - powiedział, a ja wróciłam na swoje miejsce.



************

Dotarliśmy do hotelu. Dziewczyny wraz ze sztabem miały tego samego dnia wracać do Sopotu. Ja zeszłam do recepcji i przedłużyłam rezerwację pokoju. Pożegnałam się z koleżankami z zespołu i poszłam do siebie. Przebrałam się i postanowiłam zaszaleć tego wieczora. 







&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& 
Witam Was! Przedstawiam Wam pierwszy rozdział historii Doroty. Nie tak go sobie wyobrażałam, ale nie jestem w stanie napisać nic sensowniejszego :(
Z pozdrowieniami atomowkawilk :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz