Nadszedł czerwiec. Siedziałam całymi dniami w domu i się nudziłam. Po moim brzuchu już było widać, że spodziewam się dziecka. Nie widziałam się ze Zbyszkiem od kilku tygodni. Prawie miesiąc temu wyjechał na zgrupowanie, a ja gniłam w domu nie mogąc znaleźć sobie żadnego zajęcia. Jedyne, co mnie wciągało to czekanie z niecierpliwością na mecze Ligi Światowej. Zibi załatwił mi przepustkę, więc będę mogła obejrzeć na żywo mecze LŚ w Polsce. ZB9 dzwoni codziennie, a ja w słuchawkę słyszę wciąż tę samą gadkę: "Jak się czujesz Mysza? Z dzidziusiem wszystko w porządku? Pamiętaj, nie przemęczaj się...". Bla, bla, bla. Od czasu do czasu odwiedza mnie moja siostra Agata, Iwona Ignaczak, a także koleżanki z boiska. Mimo bardzo dobrej gry nie udało im się zakwalifikować na Igrzyska w Londynie. Kwalifikacje odbyły się na początku maja. Po porażce z Turcją Polki niestety pożegnały się z Londynem. Pojechałam do Warszawy, żeby zobaczyć się z dziewczynami w dniu, w którym wracały do domu. W ich oczach widziałam smutek i żal. Paulina Maj powiedziała mi, że ze starego składu Atomu prawdopodobnie zostanie tylko Iza Bełcik. Maja i Lena Dziękiewicz miały zamiar przejść do Muszynianki, Sieka do Bielsko-Białej, zagraniczne siatkarki miały wylądować we Włoszech i Azerbejdżanie, Maja Tokarska chce podpisać umowę z Dąbrową Górniczą, a Kasia Konieczna wyjeżdża do Wrocławia. Zrobiło mi się smutno, że tak dobry zespół rozpadł się, jak domek z kart.
**********
Do Katowic, gdzie nasi siatkarze mieli rozegrać mecz Ligi Światowej przyjechałam razem z Agatą i Adamem. W przeddzień meczu trener Ananstasi dał siatkarzom dzień wolny. Czekałam razem z Agnieszką Jarosz, Olą Wilczewską dziewczyną Pitera, Iwoną Ignaczak, Agnieszką Żygadło, Justyna Ruciak oraz Oliwią Zagumny w hotelu na naszych partnerów. Obok nas czekała reszta żon. Sprawa wyglądała tak. Dwa miesiące temu Michał Kubiak zrobił ostrą awanturę Zbyszkowi. Michał mnie nie lubił. Dlaczego? Uważa, że odbiłam Zibiego Aśce, z którą przyjaźni się jego narzeczona. ZB9 długo mu tłumaczył, że zerwał z Asią zanim jeszcze zaczęliśmy się spotykać. Ja sama również próbowałam to wyjaśnić. Jednak oskarżenie padło i nic nie mogło go wycofać. Drugie połóweczki siatkarzy reprezentacji Polski podzieliły się wtedy na dwa obozy. Pierwszy trzymający stronę Kubiaka i Moniki, drugi popierający mnie i Bartmana. Po stronie Moni i Michała stanęła narzeczona Marcina Możdżonka Hania, dziewczyna Bartka Kurka Ania, Dagmara Winiarska oraz Ola, dziewczyna Kosoka. Czułam, jak dziewczyny obgadują nas za naszymi plecami. Dziewczyna Piotrka, Ola przyjaźniła się kiedyś z dziewczyną Grześka Kosoka, jednak gdy ta druga przeszła na stronę Moniki, Olka zerwała z nią wszelkie kontakty. Po kilkunastu minutach tonęłam w objęciach Zbyszka. Tęskniłam za nim. Już wiem, co czuli moi rodzice, gdy wyjechałam do Sopotu. Razem z Zibim poszliśmy na spacer. Na dworze było ciepło. Udaliśmy się w stronę parku. Usiedliśmy na ławce. ZB9 oczywiście wypytywał, czy się nie przemęczam.
-Zbyszek, przecież wiesz, że ciągle siedzę w domu. Wychodzę tylko do sklepu, albo na spacer. Czasami odwiedza mnie Agata, Adam albo Iwona. - Iwonka Ignaczak odwiedzała mnie najczęściej. Wiedziała, że Zibi kazał mi ciągle siedzieć w domu, więc starała się odwiedzać mnie, gdy tylko mogła. Często przychodziła z dzieciakami. Polubiłam ich bardzo. Z początku mówiły na mnie pani Doroto, później gdy dowiedzieli się, że jestem dziewczyną Bartmana zwracali się do mnie ciociu. Ja jednak czułam się troszkę staro i niezręcznie, dlatego poprosiłam ich, żeby mówili mi po imieniu. Od tego czasu Sebastian i Dominika mówią do mnie Dorka albo Dora.
-Byłaś na badaniach? - zapytał ZB9.
-Jeszcze nie. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Dlaczego? Kiedy masz zamiar iść do lekarza? - siatkarz najwyraźniej zdenerwował się. Nie mogłam mu powiedzieć całej prawdy.
-Niedługo. Już mam umówiony termin.
-Niedługo, czyli kiedy?
-W następnym tygodniu.
Nastała cisza. Patrzyłam na małe dzieci biegające po parku koło naszej ławki. Pewna dziewczynka, która miała najwyżej 4 lata stała koło dużego dębu i płakała.
-Zobacz Zbyś. - powiedziałam i wskazałam na małą dziewczynkę. - Może coś się stało? - zapytałam go.
-Mysza, nie przesadzaj. Może ona... - nie dokończył, bo zorientował się, że wstałam i podążałam w stronę płaczącej dziewczynki.
-Hej, co się stało? - zapytałam klękając przed nią. Mała odwróciła się tyłem do mnie. Chwilę później Zbyszek podszedł do nas. - Nie bój się skarbie. Jestem Dorota, a to jest Zbyszek.
Mała w końcu odwróciła się przodem do nas.
-Dlaczego płaczesz, coś się stało? - zapytałam z troską.
-Moja mamusia zostawiła mnie tu i kazała poczekać. Ale nie ma jej już bardzo długo i chyba o mnie zapomniała. - powiedziała przez łzy i zaczęła płakać jeszcze rzewniej.
-Nie martw się. Na pewno zaraz po Ciebie przyjdzie. - powiedział Zibi. - A nie wiesz kiedy i gdzie mamusia poszła?
-Nie wiem gdzie, ale wiem, że była wtedy godzina 9:42. Dostałam na urodziny od tatusia zegarek i spojrzałam wtedy na niego, bo chciałam policzyć, jak długo jej nie będzie.
Popatrzyłam na Bartmana, a on na mnie. Mała widocznie się zgubiła. Jest teraz dokładnie 12:09. Mama dziewczynki na pewno nie kazałaby czekać jej na siebie tak długo.
-Chodź kochanie. Poczekamy z Tobą na mamusię. - powiedziałam i wyciągnęłam rękę. Dziewczynka wyciągnęła swoją małą rączkę i złapała mnie za rękę. We trójkę usiedliśmy na ławce. - A jak masz na imię?
-Julia. - odpowiedziała.
-Poczekaj tu skarbie, zaraz wracam. - powiedział Zbyszek, pocałował mnie w policzek i odszedł.
Pod nieobecność Zibiego udało mi się dowiedzieć, że Julka ma trzy lata, a jej tata nie żyje. Mała powiedziała, że czasami boi się mamy, bo krzyczy na nią i ją bije. Dziewczynka wtuliła się we mnie i przestała płakać. Po chwili zobaczyłam Bartmana idącego w naszą stronę.
-Proszę. - powiedział z uśmiechem na twarzy do Julci. Mała odwróciła się w jego stronę. Siatkarz dał jej misia i lizaka. Zamurowało mnie, gdy zobaczyłam reakcję dziewczynki. Julia zaczęła piszczeć z radości i rzuciła się Zbyszkowi na szyję, co nawet jego samego zszokowało, jednak on też ją przytulił. Patrzyłam na ten obrazem z uśmiechem. Pomyślałam sobie, że Zibi mimo swojego wybuchowego charakteru będzie dobrym ojcem. Julka zabrała misia, wsadziła sobie lizaka do ust i usiadła na trawie pochłonięta w pełni zabawą z maskotką. Wyglądało to tak, jakby mała po raz pierwszy miała w rękach zabawkę.
-I co robimy? - zapytał Bartman.
-Nie wiem. - odpowiedziałam patrząc się na Julię.
-Musimy to zgłosić na policję. - powiedział siatkarz, a ja popatrzyłam się na niego ze smutkiem w oczach. - Mysza zrozum, musimy to zrobić. Z tego co ci powiedziała Julka to matka zostawiła ją tu prawie trzy godziny temu. A jeśli coś by się jej stało? Co jak ktoś by ją porwał?
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Wiedziałam, że Zbyszek ma rację. Zrobiło mi się szkoda dziewczynki, a także jej mamy.
-No dobrze. - powiedziałam ze smutkiem. - Julcia chodź, pójdziemy poszukać mamy.
Mała podbiegła do mnie i wyciągnęła swoje małe rączki w moją stronę. Już się schylałam, żeby wziąć ją na ręce, gdy poczułam dłonie Bartmana na moich ramionach i usłyszałam odchrząknięcie. No tak. Byłam w ciąży i nie mogłam dźwigać. Julcia podeszła wtedy do Zbyszka. Prawie dwumetrowy siatkarz trzymający małą dziewczynkę na rękach wyglądał słodko. Skierowaliśmy się w stronę komisariatu policji. Zibi znał Katowice, jak własną kieszeń. Przez jeden sezon mieszkał w pobliżu śląskiej stolicy. Grał wtedy w Jastrzębskim Węglu. Po kilku minutach marszu dotarliśmy na miejsce.
-Gdzie jest mamusia? - zapytała Julia, która wyraźnie myślała, że wiemy, gdzie jest jej mama.
Zakręciło mi się w głowie. Jedyne, co pamiętam to płacz dziecka, rączki Julki wyciągnięte w moją stronę i sygnał karetki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz